Problem sądownictwa jest newralgiczny dla zachowania niepodległości w obecnych czasach.

Trójpodział władzy , czym "raczą" nas media jest iluzoryczny; nie uwzględnia aspektu cywilizacyjnego.

To podstawowa konstatacja do jakiej musi dojść osoba myśląca przy analizie tez Monteskiusza na temat organizacji państwa.
Pisałem juz poprzednio, że w Rzeczpospolitej suwerenem jest Naród, gdy w państwach hierarchicznych porządek prawny oparty jest o władcę (wszystko jedno, kto nim jest: to ten, kto ustanowił zasady cywilizacyjne).
W efekcie wskazywany trójpodział władzy dotyczy realizacji porządku społecznego - ale takiego, który realizuje cele władcy.
Ten element nie podlega żadnym zmianom; może jedynie przybierać formy kamuflażu faktycznych zamierzeń.

Niewątpliwie izba ustawodawcza (jak dobierana?) ma za zadanie dostosować prawo do bieżących okoliczności, ale nie ma mowy o zmianie ustroju.
Władza wykonawcza reprezentuje władcę i pilnuje, aby jego interesy były realizowane.
Władza sądownicza rozsądza spory, ale także w duchu interesu władcy, bo przecież prawo jest po temu kształtowane.
Owszem, społeczeństwo ma różnego rodzaju prawa i przywileje, ale zawsze są one z nadania władcy.

Obecny konflikt między kastą sędziowską a społeczeństwem w RP wynika z próby  umocowania sądownictwa jako odrębnej władzy niezależnej od suwerena jakim w RP jest Naród. Można mówić o zamachu stanu.
Sądy chcą orzekać względem przepisów obowiązujących w UE, czyli strukturze hierarchicznej tworzącej prawo z myślą o swoich korzyściach. 
Już sam zamiar pozbawia sądownictwo wyrokowania "w imieniu Rzeczypospolitej".

Aby zatem w ogóle rozważać kształt sądownictwa konieczne jest jednoznaczne ustalenie umocowania sądów.
Obecnie formalnie sędziowie są wybierani przez Sejm a zatwierdzani przez Prezydenta. Tyle, że kandydaci na sędziów są proponowani wyłącznie z własnego, sędziowskiego grona. Czyli rolą Sejmu jest jedynie "zaklepanie" tych wyborów , a następnie ma to być potwierdzone przez prezydenta.
Z procesu praktycznie wyeliminowany został Suweren, czyli Naród.

Wcześniejsze uwagi tyczące systemu demokracji bezpośredniej z eliminacją Sejmu, poniekąd eliminowałyby z samej swej natury tę manipulację - sędziowie musieliby być wybierani bezpośrednio przez wyborców.
Oczywiście - być może sensowniej byłoby wybierać Sędziego Okręgowego, który dobierałby skład orzekający, ale to sprawy techniczne. Najważniejsze, że sędziowie mieiby umocowanie w Narodzie, a nie zasłaniali się prawem unijnym. Oczywista jest tu też kadencyjność sędziów, a nie dożywotnie sprawowanie funkcji.

Jak się to ma do obecnej sytuacji?
Warto zauważyć, że obecne władze za wszelką cenę chcę utrzymać system odziedziczony po komunizmie, a który ma tylko mieć pozory demokracji. Ma się nazywać rzeczpospolitą, ale taką, w której  kasta sprawująca władzę jest faktycznym suwerenem.

Czy jest możliwa zmiana ?
Cóż. Chyba tylko może to nastapić po zmianie systemu. Jeśli nastąpi upadek międzynarodowych władz zarządzających systemem, istnieje szansa (ale tylko szansa) na przywrócenie zasad rzeczypospolitej. Do tego potrzeba świadomości społecznej. Myślę, że w Polsce jest jej jeszcze na tyle dużo, że będzie to mośliwe. Ale też nad tym trzeba pracować by przynajmniej tej świadomości posiadanej nie zatracić.