Patrząc na tytuły notek - dotyczą głównie ukraińskiego "mordobicia"; czy wygrana którejś ze stron pozwoli nam lepiej żyć?

Moje notki o Cywilizacji Polskiej nie dotyczą bieżących "nawalanek", a raczej mają służyć rozważaniom jak należy zorganizować życie społeczne, by tych ciągłych "nawalanek" nie było.
I tu konstatacja - w zasadzie obecny system CIĄGLE dąży do tworzenia napięć i ognisk zapalnych, które następnie zaciekle zwalcza. To chyba oczywista oczywistość.
Jeśli więc chce się temu przeciwstawić, to na pewno nie tymi samymi metodami. Ciągle powraca znane zdegenorowanie nauki Chrystusa w słowach Pawła: "zło dobrem zwyciężaj". Czyli - jest to nakaz walki, a nad tym, czym jest dobro - się nie zastanawiaj; są "starsi i mądrzejsi" , którzy to stosownie do potrzeb wyjaśnią.

Kontynuując więc wcześniejsze uwagi chcę zwrócić uwagę na to, że w polskiej przestrzeni publicznej jest wiele "pozostałości" Rzeczpospolitej i to zarówno w prawodawstwie jak i obyczajach.
I właśnie te pozostałości są zaciekle zwalczane przez wszystkich wrogów Polski, polskości, czyli CP. Dotyczy to  WSZYSTKICH wrogów, a zatem Rosji, Niemiec i szeroko pojętego judaizmu, który swe najbardziej perfidne oblicze ma w KK, a to z racji prób utożsamiania katolicyzmu z polskością.

Dlatego potrzebna jest analiza struktury organizacyjnej I RP, jej instytucji tak, aby można było porównać te rozwiązania z tym,  co obecne władze robią.
Nie jest zaś tak, że wszystko robią źle - niektóre rozwiązania są pozytywne i warto takowe wspierać.
W poprzedniej notce wspomniałem o odmiennym podejściu do własności - ziemia , woda, powietrze, słońce są we wspólnym użytkowaniu i nie powinny być zawłaszczane. Tego NIE WOLNO przekazywać w obce ręce. I mamy zablokowaną sprzedaż ziemi obcym. Niestety - czasowe, ale mimo wszystko są to ograniczenia. Zostały wprowadzone przez PiS - zatem ten element programu powinien być wspierany z perspektywy cywilizacyjnej.
To się nie wzięło znikąd - i warto zwracać uwagę na takie kwestie, bo one tworzą przestrzeń publiczną - zwykle na to nie zwracamy uwagi.

Przechodząc do innej sfery zagadnień. Jest kwestia podatków. Tymczasem przecież tworząc Rzeczpospolitą nie nadawane były prawa, by ktoś z zewnątrz nakładał podatki na obywateli , gdyż to oznacza poddaństwo.
Przypomnę sprawę podatku świątynnego opisanego w Ewangelii. Chrystus go nie akceptował traktując jako bezprawnie narzucony i dlatego (aby nie wprowadzać zamieszania) znalazł formułę jego uiszczenia.
W Rzeczypospolitej  nie było podatków - czyli można organizować struktury bez tej konieczności. 
Jak to robiono?
Istniały tzw. królewszczyzny z których dochód szedł na utrzymanie zarówno króla z tworzoną przez niego administracją jak i wielu instytucji życia publicznego. Znana jest sprawa wojska utrzymywana za 1/4 dochodów królewskich (wojsko kwarciane). Także szkolnictwo (szeroko rozumiane) było po części finansowane z tego źródła.
Czyli - nie musi być podatków nakładanych na obywateli, ale dochody jakiejś działalności mogą służyć finansowaniu różnych dziedzin. Może to być nawet monopol pozwalający na elastyczne podejście do obciążeń z tym związanych. Ważne jednak, aby środki z takiego źródła miały przeznaczenie celowe, a nie znajdowały się w gestii urzędników.
Obecnie wszystko idzie do "jednego wora" i jest rozdysponowywane przez "państwo". Tymczasem "państwo" powinno co najwyżej kontrolować prawidłowość wydatków.

Z dużą ambiwalencją należy podchodzić do takich kwestii jak sławetne "500 +" i podobne. W obecnych warunkach to "państwo" wspomaga utrzymanie dzieci, a ktoś, kto płaci może też mieć wymagania. Czyli "państwo" może ingerować w proces wychowania.
Czy zatem "500+" powinno być "państwowe"?  Wydaje się, że powinna to być domena Rzeczypospolitej, a jedynie administrowana przez "państwo". Jaki to powinno mieć wymiar prawno-organizacyjny? Kwestia dyskusyjna.

Inna kwestia - charytatywność.
W Rzeczypospolitej wszyscy obywatele byli  (czuli się) współodpowiedzialni za  stan społeczeństwa. Stąd bierze się polska skłonność do charytatywności - jest to empatyczna  reakcja na biedę innych. Tyle, że obecnie przymusza się do charytatywności traktując to jako obowiązek, zapominając jednak, że wiązało się to prawem do wpływu na organizację życia społecznego w takim kierunku, aby każdemu zapewnić możliwość utrzymania się we własnym zakresie.
Można wspomnieć, że pierwsze opisy dotyczące życia Słowian mówiły, że nie było tam żebraków - wszyscy mieli jakąś formę zatrudnienia pozwalającą na utrzymanie. Kiedyś pisałem o  roli tzw. wiejskich głupków, czyli ludzi z mentalną niesprawnością, a którym zapewniano utrzymanie za wykonywanie jakichś doraźnych czynności. Przykładem było wycinanie drzew/krzewów uważanych za "święte" - jak choćby czarny bez. Właśnie takie czynności były domeną "głupków", aby odium  nie dotykało innych mieszkańców.

Z dzieciństwa pamiętam, że każdy dorosły był niejako obowiązany do opiekowania się dzieckiem jeśli taka potrzeba zachodziła. Nie do pomyślenia było, że dorosły człowiek może skrzywdzić dziecko. Taki czyn był niedopuszczalny, a nawet podejrzenie mogło wyeliminować takiego osobnika ze wspólnoty.
A jak jest obecnie? Praktycznie - każdy dorosły jest podejrzany o chęć jakiegoś wykorzystania dzieci. Pedofilia wydaje się nagminną cechą dorosłych.

Cóż. Omawiając cechy  Cywilizacji Polskiej  konieczne jest rozważanie wszystkich powiązań związanych z życiem społecznym. Nie wszystko daje się skodyfikować - bardzo wiele elementów powinno być odwołaniem do zasad cywilizacyjnych, chociaż stosowanych sytuacyjnie w indywidualnej (personalizm) interpretacji.

I na koniec nawiążę do holokaustu i żądań żydowskich z tym związanych.
Otóż polska pomoć Żydom nie wynikała z jakichkolwiek obowiązków; wynikała z ujęcia cywilizacyjnego - empatii wobec krzywdy jakiej Żydzi doświadczali.
W zasadzie obowiązkiem Polaka w świetle niemieckich nakazów, było oddawanie Żydów w ręce niemieckie. Zatem każdy przypadek pomocy należy rozpatrywać jako indywidualny akt walki z  niemiecką okupacją. 
Tymczasem Żydzi chcą traktować pomoc im w tamtym czasie jako obowiązek - z którego (rzekomo) Polacy się nie wywiązali.
Jakie są tego przyczyny? Jedna to żydowska ksenofobia - skoro są "starszymi braćmi" i ich przeznaczeniem jest zarządzać populacją ludzką, to obowiązkiem "gojów" jest służenie jako powinność.
Druga, że skoro Polacy są narodem katolickim, to w katolicyzmie jest nakaz służenia innym, a zatem także z tego powodu Polacy wykonywali tylko swoje obowiązki i robili to niedostatecznie, bo mogli to czynić lepiej. Czyli w obu przypadkach Żydzi mają prawo do oceny postępowania Polaków i wg ich kryteriów ta ocena jest negatywna.

Czy ta ocena jest słuszna? Pozostawiam do przemyślenia. Bo moim zdaniem, to my sami decydujemy  o własnym postępowaniu stosując własne kryteria, a inni nie mają upoważnienia do oceny.