We wcześniejszej notce wskazywałem, że "pakt z diabłem" jest przyczynę pierwotną ataku na JPII i KK.



To podłoże. Ale warto zastanowić się nad skutkami - zwłaszcza w społeczeństwie polskim.




Efekty  są bowiem sprzeczne z zamierzeniem organizatorów tej akcji.


Początek jest zgodny z zasadą: "uderz w pasterza, a rozproszą się owce". Takie były założenia. Przygotowaniem była akcja wykazywania różnych afer na tle , głównie, seksualnym (homoseksualizm), a ostatnio pedofilskim wśród hierarchii kościelnej. To było przygotowanie publiczne planowanej akcji.

Zaznaczam, że te kwestie mogły stanowić minimalny fragment aktywności ludzi KK, a zostały rozdmuchane do poziomu takiego, by mało zorientowany obserwator mógł pomyśleć, że stanowią podstawę działalności. Każdą wątpliwą sprawę, bez dowodów i bez oparcia się o fakty - uznawano za przejaw takiej aktywności. 

Oczywiście atak był prowadzony także innymi torami - jak choćby dewastacja kościołów, czy zakłócanie mszy, co znalazło akceptację u "niezależnych sądów".  Można mówić o medialnym terrorze względem przejawów aktywności KK; wszelkie akcje kościelne zaczęły być przedstawiane jako moralnie wątpliwe. Nawet działalność charytatywna KK  miała taki podtekst - mobbing względem ludzi biorących udział w tej pracy.


To, że kwestia pedofilii została ostatnio stawiana na szczycie piramidy "grzechów" ludzi KK - to tylko wykorzystanie społecznej wrażliwości związanej z czynami względem bezbronnych dzieci.

Atak na JPII miał być atakiem deprecjonującym wszystkie poczynania KK i praktycznie usunięcie go z wpływu na życie publiczne. 

To czy miało to jakieś podstawy, czy nie - jest bez znaczenia. Liczy się w takich przypadkach sam fakt ataku, a reakcja obronna jest tylko nakręcaniem spirali. Im większa obrona, tym lepsze efekty, gdyż każdy atak na symbol podważa jego wartość.





Wszystko to można uznać za zgodne z zaplanowaną akcją eliminowania KK z życia publicznego.





Jednak inspiratorzy nie uwzględnili jednego czynnika - tego, że JPII jest synem Narodu Polskiego i jest postacią ważną. Atak na Niego jest atakiem na najlepsze cechy narodowe.Uznanie JPII za równego w manipulowaniu i tuszowaniu skandali - jest obrazą narodową; dla każdego Polaka jest bowiem oczywistym, że JPII próbował oczyścić KK z tego typu niestosowności. Owszem - nie robił tego "w świetle reflektorów", ale robił to skutecznie.

Atak na tę postać jest więc odbierany jako atak  na człowieka uczciwego, moralnego, a próbującego przywrócić normy etyczne w KK, ale także w świecie polityki.




Efektem jest konsolidacja społeczeństwa polskiego w tej kwestii, ale warto dostrzec, że nie jest to obrona JPII jako Papieża, ale jako członka Narodu Polskiego reprezentującego najlepsze cechy Narodu.




Właściwie można by na tym zakończyć. Jest jednak element politykierski. Wyraźnie bowiem widać, że ten atak na JPII  pochodzi z Zachodu (Cywilizacji Zachodu), gdzie wartości polskie (patrz atak na Polskę ze strony UE) są "cierniem w oku". I tak może  zostać ten atak odebrany przez Polaków - nastaje czas refleksji nad relacjami z UE.

Tymczasem niektórzy zadaniowani politycy PiS próbują przerzucić odpowiedzialność za atak na Rosję tam szukając jego inspiratorów. Odbieram to z obrzydzeniem równym temu jakie mam dla przeprowadzających atak. Jeśli ludzie PiS pójdą tą drogą, to nastanie szybki rozdźwięk między tą partią, a społeczeństwem. Nie można dwóm panom służyć. 

Wartości narodowych i poczucia polskiej godności nie można kłaść na szli tych rozgrywek.