Czym żyjemy w tym przedświątecznym okresie?

Przyznaję, że dopadł mnie marazm i apatia. Wręcz zmuszam się do napisania czegoś tam i robię to z niechęcią. Znaczy piszę, ale z niesmakiem.
Dlaczego tak?
Może moje wyobrażenia tyczące przemian świadomości społcznej są wygórowane, może brak rezonansu. Fakt, że te kilka lat działalności - kilka, gdyż liczę to od momentu, gdy idea Cywilizacji Polskiej jako odrębna idea organizacji życia społecznego ukształtowała się przynajmniej w zarysie, powoli zaczyna być zauważalna w publicznym dyskursie. Jednak czas jest trudny, a przemiany następują szybko - konieczne, tak mi się wydaje, powinny być także przemiany mentalności. A tymczasem idzie to powolutku jak czas pod koniec roku.

Polityczne "pierepałki" nie wskazują na jakieś zmiany w myśleniu. Może tylko powodują uświadomienie jak głęboko zostaliśmy wciągnięci w proces likwidacji Polski i polskości.
Mamy medialną wrzawę tyczącą środków z UE, a także nacisków na wyrzeczenie się niepodległości - prym wiedzie w tym premier Morawiecki.
Tyle, że to on wynegocjował warunki i podpisał zobowiązania, a przypominam sobie , że Ursula von der Layen zapewniała, że na pewno nie będzie łączenia kwestii praworządności z przekazywaniem środków. A Morawiecki zgodził się na te zasady mimo zdecydowanego sprzeciwu Ziobro; z racji konfliktu nie było jego partii w mediach przez ponad rok. ITD.
Czyli machlojki rządowe. 
Sprawa koronawirusa jest równie "ciekawa"; jest już chyba dla wszystkich (myślących) oczywiste, że szczepionki są nieskuteczne, a mogą powodować wielu spustoszeń w organizmie. Do tego zakazuje się stosowania leku, który mógłby pomóc w zwalczania tej odmiany grypy. 
W gospodarce zaczyna się rozprężenie - narasta inflacja, ale stoi za tym brak jasnych reguł. W efekcie jedni muszą harować, a inni otrzymują dotacje. Zagrożona zaczyna być stabilność relacji społecznych potęgowana ruchem LGBT (czy jak tam go zwać) i coraz bardziej stronniczymi sądami.

Czy pojawia się "światełko w tunelu"?
Jestem coraz większym sceptykiem. Nie pojawiła się idea krystalizacyjna wokół której można by było tworzyć zarys nowych rozwiązań. Uważam, że taką jest idea Cywilizacji Polskiej, ale jej oddziaływanie jest małe - jest mało zauważalna, chociaż już funkcjonuje w świadomości społecznej i coraz więcej ludzi się na nią powołuje, a przynajmniej na tezy z niej wynikające. Ale dzieje się to powoli.

Miałem nadzieję, a jeszcze się ona tli, że powoli coraz więcej ludzi będzie nawiązywało do idei CP. Jednak są też rozczarowania. Do blogerów potrafiących jakoś sklecić sensowny opis rzeczywistości zaliczam m.in. Kosiura i stanislava. Ich konstatacje są sensownie składane, ale efektem końcowym jest ZAWSZE blokada dla rozsądnych wniosków.
Stanislav zamieścił ostatnio 2, czy 3 notki, ale czy ktoś potrafi znaleźć ich sens - poza krytycznym stosunkiem do wszystkiego i wszystkich?
Ten bloger pisał często o potrzebie współpracy z Rosją, ale w ostatniej notce stwierdził, że Putin jest tylko wykonawcą, a nie samodzilnym decydentem. Jeśli tak - to z kim i na jakich zasadach współpracować? Przecież umawiając się z kimś na coś liczymy na dotrzymanie zobowiązań. A ktoś niesamodzielny - będzie musiał wykonać polecenia suwerena łamiąc ustalenia.
Z kolei - czy widać u stanislava dążenie do samodzielności? Także nie, ani nawet drogi do jej uzyskania.
Cóż, przy takich zasadach - "ręce i piersi opadają". Do tego stanislav zachęca do tworzenia jakiegoś ośrodka myśli, ale jednocześnie odrzuca współpracę - a pretensje ma, jak to zaznaczyłem, do całego świata i najbliższej okolicy.
Taką drogą nie da się niczego osiągnąć.

Co pozostaje?
Spokojna refleksja nad upływającym czasem, wyciszenie się i zastanowieniu nad własną, indywidualną drogą rozwojową.
Może podczas tego "nowego czasu" - coś się nowego wykluje. I oby to było promykiem nadziei rozjaśniającym czas nostalgii.