Jest chyba oczywistym, że polska Wieczerza Wigilijna nie ma swej genezy w chrześcijaństwie – przynajmniej nie tym „zaszczepionym” nam w 966 roku. Tradycja jest znacznie starsza.

 

Gdzie zatem szukać jej korzeni i jakie miała pierwotne znaczenie?
Wydaje się, że sprawa jest oczywista – ta tradycja jest kultywowana w krajach słowiańskich, chociaż niekiedy mogą występować spore różnice. Zatem początków należy szukać w wśród Ariów – protoplastów dzisiejszych Słowian.
Szukając czasu powstania – znaleźć można, że tradycja wspólnej uczty wszystkich mieszkańców danej miejscowości w pierwszy dzień nowego roku była znana jeszcze z czasów przed Zaratusztrą. Jest więc starsza niż zoroastryzm.
Należy tylko wskazać, że nowy rok był w tamtym czasie obchodzony w dniu wiosennego zrównania dnia i nocy. Tak było praktycznie wśród wszystkich ludów ówczesnego świata. Dopiero znacznie później Żydzi, dla zaznaczenia swej odrębności (?) przyjęli za początek roku czas jesiennego zrównania dnia i nocy. Dlaczego? To już odrębna historia.
Obecnie mamy wiele kalendarzy, które w różny sposób określają początek roku. Obowiązujący u nas – jest całkowicie sztuczny, a został wprowadzony w nawiązaniu do żydowskiego kalendarza księżycowego, gdzie odniesieniem jest święto Paschy, co też związane jest ze Zmartwychwstaniem Chrystusa.
Dlaczego jednak obchodzony jest Nowy Rok 10 dni po zimowym przesileniu?
Na to pytanie w zasadzie już odpowiedziałem – to ustawienie roku liturgicznego KK w odniesieniu do Paschy.
Ale jak to się stało, że nastąpiło przesunięcie początku Nowego Roku z wiosennego zrównania na zimowe przesilenie?
Sprawa wydaje się prosta do bólu. Otóż dawniej ROK MIAŁ 360 DNI.
Sięgając do Księgi Henocha mamy tam właśnie opis roku z 360 dnami. Skąd bowiem to, że koło ma 360 stopni, a dzień 12 godzin i jest 12 miesięcy?
Pytanie jakie powstaje dotyczy jedynie, kiedy nastąpiła zmiana „długości” roku?
Tu mamy opcje:
1. Nastąpiło zwolnienie obiegu ziemi wokół słońca, co musiałoby być związane ze zmianą orbity.
2. Nastąpiło przyspieszenie obrotu ziemi wokół własnej osi, co spowodowało, że te 5 z kawałkiem obrotów ziemi „doszło” zanim nastąpił pełny obieg wokół słońca.
Zmiana orbity ziemi – są teorie, że było to związane z wprowadzeniem Wenus na orbitę, czy zniszczeniem planety znajdującej się między Marsem a Jowiszem itd.
Tyle, że takie zdarzenia musiałyby mieć miejsce bardzo dawno, gdy kalendarz 360 dniowy został zachowany w pamięci ludzkiej.
Można sprawę anomalii wiązać ze zdarzeniem bliższym historycznie – czyli wspominanym już w innym miejscu – POTOPEM.
To zdarzenie mogło być wywołane choćby upadkiem dużego meteorytu do oceanu i „wychlupnięciem” z niego wody, co spowodowało potop NA CAŁEj KULI ZIEMSKIEJ.
Do tego mogło dojść przebiegunowanie, które można wyjaśniać przesunięciem się środka ciężkości (przesunięcie masy). To mogło być przesunięcie biegunów o pewien kąt.
Całość zdarzeń spowodowała „zadrżenie” ziemi skutkujące zwiększeniem prędkości obrotu wokół osi. Niewiele – niecałe 2 %.
Efektem, jak już wskazałem, jest zmiana długości roku, co, wobec braku narzędzi pomiarowych i wiedzy, a opieraniu się na przekazach, spowodowało, że Nowy Rok był obchodzony z coraz większym przesunięciem.
Z czasem zaczęto to korygować i dopasowywać, ale jeszcze teraz mamy z tym pewne problemu i sztuczne regulacje.
Święto Nowego Roku u Ariów poprzedzone było dniem poświęconym pamięci zmarłych. Zmarłych, którzy odeszli z tego świata, ale dalej żyją tyle, że w innym świecie. W ostatnim dniu roku duchy te (frawaszi) mogą odwiedzać żyjących. To czas, gdy mogą ogrzać się przy ogniu i posilić się pokarmami ludzi – ale wegańskimi.
W tym dniu można nawiązać z nimi też kontakt i uzyskać informacje o przyszłości.
Wspólna uczta noworoczna miała z kolei też i mistyczne znaczenie – była bardzo wystawna w myśl zasady „zastaw się a postaw”, gdyż była niejako przewidywaniem bogatych zbiorów w nadchodzącym roku – miała je antycypować. Także wykorzystanie posiadanych zapasów, gdyż nie robiono ich na okres dłuższy roku. Ta uczta była też synonimem harmonii współistnienia zarówno z innymi ludźmi jak i całym światem.
Dopiero mając powyższe na uwadze możemy wnioskować o zwyczajach Polskiej Wieczerzy Wigilijnej.
Stąd właśnie bierze się tradycja, że w Wigilię (Bożego Narodzenia, a wcześniej Nowego Roku) nie używa się ostrych narzędzi (igła, szydło itp.), aby nie zranić niewidocznej, a przebywającej między ludźmi duszyczki, nie należy siadać bez „omiecenia” krzesła, czy ławy.
Potrawy wigilijne były wegańskie (ryby w Polsce wprowadził Kościół Katolicki pod koniec XVII wieku jako nawiązanie do pierwotnego znaku chrześcijan). Ostatnio KK całkowicie zwolnił z postu, a jeszcze niedawno był to post ścisły. Znaczące były potrawy słodkie - stąd mak i miód (kutia) i z pełnych ziaren (pszenica, mak, groch). Alkohol nie był zakazany, ale były to miody. Pito jeden kieliszek – często ulewając nieco na podłogę, bądź pozostawiano nalany kieliszek dla „gościa”. Także wolne miejsce przy stole jest miejscem dla już „nieobecnych”. Zasadą było, że niezjedzone resztki pozostają na stole aż do rana następnego dnia po to, aby dusze zmarłych mogły jeszcze nasycić się w ciągu nocy.
Ważne, aby przez całą wigilię, także przez noc, podtrzymywać ogień ku ogrzaniu się duszyczek.
Zwyczaje wróżb wigilijnych mają swe pierwowzory w tej tradycji przekazu informacji za strony odwiedzających nas dusz zmarłych.
Godne podkreślenia są zwyczaje kultywowane jeszcze niedawno na wsiach, a których przekazem jest poczucie jedności z całym światem. Stąd bierze się zwyczaj dzielenia się opłatkiem ze zwierzętami w gospodarstwie (w Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem), ale też to, że gospodarz obchodził w Wigilie swoją posiadłość i „przemawiał” do drzew w sadzie, a nawet do uprawianej roli.
W Polsce nastąpiło scalenie dawnego święta Nowego Roku z tradycją bożonarodzeniaową. Jednak należy pamiętać, że genezy są różne. Łączy je głęboko zakorzeniona wśród Słowian egalitarność i wiara na przyszłe harmonijne współistnienie, którego symbolem są narodziny Nowej Nadziei.
Końcowym akcentem, po wyjaśnieniu genezy tradycji wigilijnej i jej symbolicznego znaczenia, pozostaje odpowiedź na pytanie, czy można to święto nazwać Wigilią Miłości?
Zdefiniujmy, że Miłość – to pragnienie współistnienia.
Proszę zauważyć, że ta definicja dotyczy zarówno stosunku Stwórcy do Dzieła Stworzenia, jak i relacji między bytami stworzonymi. Jako ludzie mamy jedną dziedzinę „pewnej” kreacji , czyli prokreację.
Powołanie do życia wynika z pragnienia (uświadomionego lub nie) istnienia innych, podobnych nam bytów. Droga do celu prowadzi poprzez różne formy miłości. Jest to z jednej strony miłość opiekuńcza (rodzica, zwłaszcza matki) do dziecka, ale też dziecka do rodzica. Kolejnym etapem jest miłość partnerska do innej osoby i dopiero, po przejściu całej tej drogi, można mówić o współistnieniu. Jednak początkiem jest miłość i stąd znamienne stwierdzenie, że Miłość Jest Pierwsza.
W tradycji wigilijnej odnajdujemy najważniejsze wskazania naszego rozwoju: Wiarę, Nadzieję i Miłość.
Wiarę, że idziemy właściwą drogą, drogą współistnienia.