Cywilizacje nie tworzą państw, a jedynie kształtują relacje pozwalające na tworzenie się lokalnych struktur organizacyjnych. Można powiedzieć, że cywilizacje określają zasady współżycia bazujące na ustalonym i zaakceptowanym celu istnienia.

  

W przypadku systemu hierarchicznego decydentem określającym  cel jest najwyższy w hierarchii; może to być Bóg (bóg) lub ktoś, kto jest, bądź twierdzi że jest, pośrednikiem i pełnomocnikiem. Na podstawie swego umocowania pośrednik przekazuje część swych uprawnień strukturze wykonawczej, której zadaniem są sprawy organizacyjne, czy  obronne. Zawsze jednak pośrednik może cofnąć, bądź zmniejszyć zakres uprawnień.
Państwo jest tu więc formą delegacji uprawnień nadawanych przez pośrednika reprezentującego Suwerena.
 
System egalitarny ma zupełnie inne umocowanie. To wspólnota równoprawnych jednostek tworzy strukturę organizacyjną, która ma wykonywać powierzone jej zadania. Zarówno cel istnienia jednostek jak i wspólnoty jest określany przez członków. Także zakres delegacji zadań ustalany jest przez wspólnotę.
 
Jak widać, jedyną istotną różnicą, która nie może być poddana dyskusji systemu egalitarnego z systemem hierarchicznym, jest cel istnienia. Wszystko inne może funkcjonować w sposób bardzo zbliżony.
Zadaniem wspólnoty egalitarnej jest stosowanie rozwiązań mających optymalnie prowadzić do realizacji celu systemowego. Po to tworzone są struktury organizacyjne przekształcane z czasem w państwo.
 
Warto zastanowić się nad działaniem państwa.
Na wstępie zostało zaznaczone, że powinno ono działać w zakresie ustalonych delegacji. Jedną z nich jest zapewnienie porządku. Zarówno czas jak i rozdzielenie terytorialne, mogą prowadzić do różnej interpretacji ustaleń porządkowych, a to wymagać może wymuszenia jednolitej interpretacji. Może też być świadoma chęć zerwania wspólnie ustalonych zasad, co także wymaga interwencji wymuszającej podporządkowanie (większości).
Zasadnym jest pytanie o zakres możliwych interwencji tego rodzaju, a także ich formę. Czy struktury państwa mogą wymuszać na Suwerenie (wspólnocie) określone zachowania? A może należy dążyć do konsensusu?
 
Wydaje się dosyć oczywistym, że decydująca jest zgodność z celem systemowym. Delegacja uprawnień nie może podważać celu systemowego. Aby to nastąpiło konieczne jest ponowne zdefiniowanie celu, co można utożsamić z przemianą cywilizacyjną.
 
Przenosząc opisane zależności na nasze podwóko mamy do czynienia z sytuacją, gdy prawa Rzeczypospolitej, struktury z natury rzeczy egalitarnej, co też wskazuje sama nazwa, są podważane. Można mówić o zamachu stanu, gdzie rolę przewodnią pełni „nadzwyczajna kasta sędziowska”.
Chodzi o wskazanie, że źródłem prawa stanowionego w Polsce nie ma być wola obywateli, a nakazy czynione ze strony Brukseli.
Istota sprawy jest niuansowa, ale zasadnicza. Akceptując nawet Traktat Lizboński (wątpliwości odnośnie uprawnień do jego podpisania w obecnej postaci), można mówić o powolnym procesie dostosowywania się do wspólnotowych zasad współżycia.
Tymczasem obecne władze UE z jednej strony zmieniają zasady współżycia, a z drugiej próbują wymusić ich stosowanie drogą nakazową. Obecna kasta sędziowska chce być ramieniem prawnym UE i osądzać Polaków w myśl tych zasad. Czyli Polacy stają się poddanymi zarządzających UE – przestajemy być Rzeczpospolitą, a stajemy się republiką i to o ograniczonych kompetencjach.
 
Cóż. Gdyby te prawa zostały zaakceptowane przez społeczeństwo – nie można byłoby mieć jakichkolwiek pretensji. Jednak tak nie jest, gdyż  referendum w sprawie przynależności do UE miało miejsce przed Traktatem Lizbońskim. Drugim stopniem jest to, że każde prawo nowowprowadzane powinno mieć akceptację społeczną – zwłaszcza w sytuacjach dotyczących tematyki powiązanej z celem cywilizacyjnym (systemowym). To także nie miało miejsca.
 
Rozpatrując pozostałe zależności systemowo widać, że działanie władzy wykonawczej, w szczególności realizacja postanowień sądów (we wskazanym zakresie) może nie mieć umocowania w idei Rzeczypospolitej.
Podobnie z władzą ustawodawczą – Sejm ma tylko określone uprawnienia wynikające z delegacji uprawnień. Prawo stanowione przez Sejm nie może dotyczyć tego, co stanowi o podstawie delegacji uprawnień. W tym zakresie konieczne jest wyrażenie woli przez Suwerena i to na zasadzie konsensusu.
 
Jest oczywistym, że skoro poszczególne człony władz nie mają pełnych uprawnień władczych, to także wspólnie  takich uprawnień nie posiadają; oczekiwanie, że będą się wzajemnie równoważyć jest przynajmniej złudne. Jedynym SUWERENEM jest Naród, a i to wyrażający swą wolę na bazie konsensusu, a nie zwykłej większości. Można twierdzić ( w dużym stopniu jest to uzasadnione), że elementy trójwładzy (ustawodawcza, sądownicza i wykonawcza) stanowią to, co określamy jako państwo. Warto zauważyć, że życie społeczeństwa obejmuje dużo więcej elementów niż te, które są we władzy państwa – władzy wynikającej z delegacji części uprawnień.
Istnieje ciągły spór na tym tle, gdyż państwo stara się zawłaszczyć coraz więcej uprawnień do ingerencji w życie społeczeństwa, co wskazuje na to, że takie umocowanie państwa (jak w UE) ma (lub dąży) do charakteru hierarchicznego. Konieczne jest uświadomienie sobie tego faktu, gdyż tylko poprzez świadome działania społeczne można temu przeciwdziałać.