Przyznaję, że "wzbudziła mnie reklama" tego "trunku"; nawet nie myślałem, że w agencjach reklamowych pracują takie sk...ny. Chociaż właśnie tego określenie użyłem względem przedstawiciela tego gatunku płaza (?).

 

 
Niemniej jest inny aspekt sprawy, a mianowicie potrzeba stosowania środków pobudzających, przywracających nam koncentrację w czasie dłuższych, a często monotonnych podróży samochodem - zwłaszcza na autostradach.
Obecnie na rynku "królują" napoje energetyzujące. Tymczasem można stosowny efekt osiągnąć innymi metodami.
Sam stosuję inny środek - suszone owoce cytryńca. (Schizeandra chinensis). Są może mniej smaczne, bez cukru itd., ale równie skuteczne, a może nawet bardziej.
Roślina (pnącze) może rosnąć w Polsce (lubi miejsca wilgotne). Znane są dwa podgatunki - podolski i chiński. Ten podolski można spotkać na Ukrainie w stanie naturalnym, nad rzeczkami. Podolski ma nieco większe i jaśniejsze owoce. Na bazie owoców można robić baa...ardzo dobre nalewki. A sama roślina jest wielce wydajna medycznie. Mogą być wykorzystane liście , kora, korzenie.
 
Sama roślina pochodzi z pogranicza Chin i Syberii, jest odporna na mróz, ale nie lubi przymrozków. ( W tym roku straciłem wszystkie zbiory z racji majowych przymrozków). 
Rosjanie stosowali cytryniec w odniesieniu do pilotów, zwłaszcza przy nocnych lotach, gdyż wyostrza wzrok, a  przy tym leczy tzw. "kurzą ślepotę". Rozrzedza krew i chroni przed chorobą wysokościową (sam to sprawdziłem na sobie w Tybecie).
A w komunikacji?
Mam ok. 80 kg wagi i w testach - potrzeba mi ok. 4 - 5 ziarek, aby utrzymać koncentrację. Po ok. 2 godzinach - powtórzyć.
 
Co dodać? Na pewno środek tańszy i w pełni naturalny. A osobista żona, po napoju energetycznym, "przeszorowała" po barierkach. Od tego czasu też stosuje cytryniec.