W trakcie zbierania materiałów do nowej książki - ten temat nasunął mi się niejako samoistnie.

 Mamy znanych 5 zmysłów.

Aby nie  było:
- wzrok
- słuch
- węch
- dotyk
- smak.
 
Rozważając kwestie poczucia piękna skonstatowałem, że każdym z tych zmysłów można wyrazić piękno. Także smakiem, co zapewne jest w pełni zrozumiałe smakoszom. (Ja tam do nich nie należę, ale mogę sobie to wyobrazić).
 
Jeśli jednak zastanowić się bliżej - to mamy wszyscy jeszcze szósty zmysł - pomijany, czy może świadomie niezauważany.
Nie chodzi mi o "odczuwanie pozazmysłowe" , cz telepatię.
Chodzi o poczucie ruchu.
 
Proszę zauważyć, że piękno bardzo często odbierane jest poprzez grację ruchu; okręt pod żaglami, koń w galopie a kobieta w tańcu.
 
Piękno ujawnia się nie tylko w zastygłym kształcie, ale poprzez stany przejścia z jednej formy w drugą.
Piękne jest samo przekształcanie.
 
Rozważając formy zmian: nawet społecznie - może być krwawa rewolucja niszcząca wszystko i może być forma ewolucyjnego dostosowania.
Możemy dostrzegać piękno zmian dorastania młodego człowieka, piękno budowy domu, czy przepotwarzania się motyla.
 
W tym wszystkim możemy dostrzec piękno przemiany.
 
Czy to nie jest radością życia?