Kiedy rozważałem idee tyczące polskości pojawiały się glosy, aby przedstawić kształt organizacyjny i drogi dojścia.

Ostatnie notki były temu poświęcone i tu okazało się, że w zasadzie tematyka jest rozumiana rozbieżnie; brak nawet śladów próby  ustalenia wspólnoty celów. Tylko Polska na ustach.
Ale jaka Polska – to już trudno określić.
 
Pragnę zwrócić uwagę, że prezentuję spójny model ideowy ale nie zabiegam o poparcie. Jedynie przedstawiam go publicznie, To od świadomości obywateli zależeć będzie, czy ten model będzie realizowany. Wskazuję jedynie, że nie da się „skubnąć” trochę z jednego, trochę z innego.
Można realizować różnym tempem i metodą, ale nie można stracić celu z oczu.
 
Kilka propozycji organizacyjnych:
-        bojkot wyborów.  To bierna propozycja. Przy niewielkim udziale społeczeństwa w wyborach jest ostrzeżeniem dla władzy a także może być czynnikiem podważenia legalności podejmowanych decyzji władz, po ich wymianie. Jestem zwolennikiem tej opcji póty, póki nie występuje żadna realna siła zdolna przejąć władzę w duchu interesu narodowego.
Wadą jest bierność. Nie da się stworzyć kadr zdolnych do przejęcia władzy bez udziału i wiedzy tyczącej spraw organizacyjnych. Potrzeba zatem udziału w wyborach lokalnych (do powiatu włącznie, gdyż do tego poziomu można oceniać ludzi w środowisku zamieszkania). Wyższe szczeble – tworzyć własną reprezentację z zaleceniem propagandowym – „głosuj na nas, albo wcale”.
-        JOW. To propozycja nie zmieniająca systemu. W obecnych warunkach stanowi wręcz zagrożenie dla przeprowadzenia zmian. Ordynacja nie tylko musiałaby być zmieniona na JOW, ale konieczne byłyby ograniczenia w sposobach prowadzenia kampanii wyborczych tak, aby pieniądze i dostęp do mediów nie były sposobem na eliminację wartościowych jednostek. To z kolei niesie zagrożenie, że pojawią się oszołomscy kandydaci – i mieliby równe szanse w propagowaniu swych pomysłów. Wyjściem byłoby wprowadzenie prawyborów. To z kolei znacznie komplikuje procedurę; obecnie rolę prawyborów spełniają przecież partie polityczne.
-        Demokracja Bezpośrednia. To, moim zdaniem, model do którego należy dążyć. Celem więc jest likwidacja pośredniego ogniwa władzy – czyli Sejmu. Organizacyjnie – wymaga stworzenia struktury wyborczej, która relatywnie często organizowałaby akcje referendalne – sugestią jest 2 x w roku.
Warto zdać sobie sprawę, że system władzy pośredniej został stworzony (ukształtowany) na Sejmie Walnym w 1505 roku, zwieńczając wcześniejsze prace nad kształtem Rzeczypospolitej.
Można jednak twierdzić, że właśnie to stało się zalążkiem upadku. Od Posłów już wtedy oczekiwano, aby reprezentowali interes całej Rzeczypospolitej a nie jedynie okręgu wyborczego. Zabezpieczeniem dla obywateli – były instrukcje poselskie. Występował konflikt między dążeniami władzy wykonawczej (królem), a społeczeństwem. Odrzucenie zależności posła od instrukcji skutkowało możliwością wpływania na poszczególnych posłów różnymi metodami perswazji. Pieniądze to ważny czynnik perswazyjny. Oprócz instrukcji wyborczych – zabezpieczeniem federacyjnego (dobrowolnego) zrzeszenia obywateli tworzących państwo – było prawo LIBERUM VETO.
Te czynniki – demokracja pośrednia (posłowie), instrukcje poselskie i  veto, zostały użyte przeciwnie do swego przeznaczenia. Posłowie byli przekupywani , także przez kraje ościenne, instrukcje zabraniały niekiedy decyzji ważnych i potrzebnych dla całości funkcjonowania państwa, a veto zrywało Sejmy dla partykularnych interesów.
Jedynym wyjściem jest demokracja bezpośrednia.Ważne jest  aby pytania referendalne  dotyczyły spraw ważnych.
Ta forma przyniesie z czasem wzrost zainteresowania sprawami wspólnymi. Tylko bowiem bezpośrednie współuczestnictwo w decyzjach pobudza odpowiedzialność. System  ukształtuje się wraz z upływem czasu.
 
W przedstawionych uwagach widać, że istnieje sprzeczność między ideą Demokracji Bezpośredniej a JOW. To dwa różne systemy sprawowania władzy.
Owszem, gdyby JOW już istniały – to być może byłaby to droga, poprzez wybór odpowiednich ludzi, do szybkiej zmiany systemu zgodnie z obecną ścieżką legislacyjną.
Jednak poświęcenie dużej energii na ukształtowanie systemu JOW – jest tylko wytracaniem społecznej energii. To nie jest dobry model docelowy.
Dążąc do Demokracji Bezpośredniej – należy uczestniczyć w wyborach po to, aby mieć możliwość propagowania idei i kształtowania kadr.
Jeśli bowiem idea Cywilizacji Polskiej (szerzej Słowiańskiej) , byłaby (nie czy, a kiedy) wdrażana to należy liczyć się ze szczupłością kadr, przynajmniej w pierwszym okresie. Stąd silna władza wykonawcza (Prezydent tworzący rząd z prawem wydawania dekretów), ale też bezpośrednia kontrola nad tymi działaniami w postaci okresowej oceny referendalnej. Obligatoryjnej – co należy podkreślić. Zaś symbolem kierunku zmian byłoby doprowadzenie do Intronizacji Chrystusa – właśnie poprzez referendum narodowe, bo nic władzy religijnej do tego, kogo Polacy sobie obiorą za króla.
Należy przy tym liczyć się z tym, ze świadomość obywatelska dopiero będzie się kształtować obejmując coraz większy procent społeczeństwa. Dlatego symbol kierunku zmian – jest bardzo ważny i powinien być  czytelny nawet dla mniej uświadomionych. Nie może stać się jednak sposobem wymuszania podległości.
Socjologicznie –  20 % świadomego społeczeństwa w odniesieniu do celów cywilizacyjnych – to marzenie. Start może zaczynać się od 0,1 %. Większe zaangażowanie może dotyczyć spraw lokalnych. Proces kształtowania systemu jest długi i zazwyczaj trwa 3 pokolenia.
 
Kończąc.
Potrzeba ustalenia kilku (nie więcej niż 5) haseł celowych, które mogą być zaakceptowane przez różne opcje kierujące się dobrem wspólnym. Sądzę, że to, co zaproponował J. Ruszkiewicz a także moje uwagi mogą być odniesieniem.
Na tej podstawie należy utworzyć federacyjny ruch, który wystawi kandydatów w zbliżających się wyborach parlamentarnych.
 
Czy znajdzie się ktoś, kto podejmie trud koordynacji?  „Okolice” NEON-u są po temu stosowne.